Wzornictwo przemysłowe wielu osobom może kojarzyć się z przedmiotami dnia codziennego. Pisząc ten artykuł piję kawę z charakterystycznego kubka i siedzę na wygodnym fotelu. Nade mną wisi lampa o dość ciekawym kształcie. Wygląd tych przedmiotów może być chroniony prawem z rejestracji wzoru przemysłowego. Co ciekawe tym prawem można również chronić layout programu komputerowego.

Rejestrowanie wzorów przemysłowych staje się coraz popularniejsze. Mimo wszystko nadal dla wielu przedsiębiorców jest to zupełna nowość. Nawet część z tych, którzy już je chronią, mówi o „opatentowanym produkcie”, choć z patentem ma to niewiele wspólnego. Dziś opowiem Ci o zagrożeniach wynikających z nieznajomości prawa.

Przeszedłeś procedurę rejestracji wzoru przemysłowego. Uiściłeś stosowne opłaty oraz odczekałeś wymagane terminy. Masz w końcu w ręku upragnione świadectwo ochronne. No dobrze, ale jak o tym fakcie poinformować świat? A w szczególności konkurencję z branży.

O wymogu nowości wzoru nieco już na blogu pisałem. Aby Twój produkt, mógł być chroniony jako wzór, nie może on być obecny na rynku zbyt długo. Jeżeli więc od ponad roku wprowadzasz do obrotu np. zaprojektowane przez Ciebie maskotki, ta forma ochrony nie jest dla Ciebie dobrym rozwiązaniem.

Słyszałeś o człowieku, który wymyślił podwójne paluszki? Zachęcony moim poprzednim wpisem, przybliżę Ci ciekawą i pouczającą historię. Dowiesz się z niej m.in. że najlepsze pomysły, pojawiają się w najbardziej zaskakujących sytuacjach. Co jednak ważniejsze, poznasz kolejnego zapobiegliwego przedsiębiorcę, z którego warto brać przykład.

Bubble Shoes to marka obuwia, którą stworzyła Karolina Skutela. Czym jej buty wyróżniają się na tle konkurencji? Składają się z tysięcy mięciutkich kuleczek ułożonych w najróżniejsze wzory. Ten oryginalny projekt zachwycił jury konkursu „Pomysł na biznes” organizowanego przez Gazetę Wyborczą i Raiffeisen Bank. Pani Karolina nie tylko wygrała główną nagrodę, ale podbiła również serca wielu Polek. Jej kolekcje rewelacyjnie się sprzedają.

Sąd UE wydał wyrok w bardzo ciekawej sprawie. Pewna Polka zarejestrowała wzór wspólnotowy, przedstawiający według niej „zwierzę z rodziny kotowatych spadające na cztery łapy”. Problem w tym, że wzór ten do złudzenia przypominał znane każdemu logo PUMY. Mamy więc tutaj interesujący konflikt pomiędzy znakiem towarowym a wzorem wspólnotowym.

Co chwilę słyszy się o wojnach patentowych jakie toczą między sobą Apple i Samsung. Równie ochoczo firma Steve’a Jobsa pozywa, opierając się o swoje zarejestrowane znaki towarowe. Co jednak ze wzorami przemysłowymi? Ich ochrona jest przecież łatwiejsza, szybsza i tańsza. Intuicja mnie nie zawiodła, choć to co zobaczyłem mocno mnie zaskoczyło.

Producenci bardzo często zlecają wytworzenie swoich towarów w Chinach. Pomimo odległości (ponad 6000 km) nadal jest to opłacalne. Takie postępowanie rodzi jednak pewne niebezpieczeństwa. Jednym z najczęstszych jest to, że zaprojektowany przez Twoich inżynierów, designerów produkt, zostanie sprzedany również konkurencji.

Tak to w życiu bywa, że kiedy jedna osoba osiąga sukces, od razu pojawiają się naśladowcy. Być może uznasz te słowa za truizm. W swojej pracy zawodowej obcuję jednak z przedsiębiorcami, którzy zainteresowani są ochroną swoich pomysłów w Urzędzie Patentowym. Mam więc przyjemność współpracować z tą bardziej kreatywną częścią firm. Obserwując ich poczynania na niełatwym polskim rynku, mogę już wyciągać pewne wnioski.